Katherine Hale – pracownica Zarządu Pozyskiwania Zasobów, stacjonująca w Piekielnych Wrotach. Jest jedną z osób, której pozwolono pozostać na Pandorze po zwycięstwie Na'vi nad korporacją w 2154 roku.
Biografia[]
Po wojnie Na'vi z ZPZ[]
Dwa tygodnie po bitwie o Drzewo Dusz Hale, chcąc utrzymać funkcjonowanie Piekielnych Wrót, próbuje wynegocjować otwarcie nowej kopalni zlokalizowanej blisko bazy. Uzgodniła swój pomysł z Ka'ani, gdy jednak buldożery zniszczyy pobliski teren pod budowę kopalni, młody Omaticaya zbuntował się i zagroził ludziom otwarciem ognia. Jake Sully próbował ostudzić konflikt i poprosił Hale, aby znalazła inne rozwiązanie, jak na przykład pozyskanie surowców i materiałów ze starego sprzętu ZPZ. Katherine zgadza się, zaznaczając jednak, że to jedynie tymczasowe rozwiązanie.
Jakiś czas później Norm Spellman wybrał się z Hale do starej kopalni zniszczonej przez Na'vi. Norm jest zaskoczony, kobieta jednak wyraża zrozumienie wobec tubylców, którzy potrzebują dać upust swojej złości. Co więcej, pozwoliła własnym ludziom otworzyć ogień w stronę nieużywanych już pojazdów ZPZ, tłumacząc to podobną potrzebą rozładowania agresji i napięcia. Hale zachęcała Norma, aby spróbował tego samego, on jednak odmówił, ona z kolei zaczęła strzelać z własnej broni.
Po tym, jak Jake został zatruty przez Artsut, jeden z podwładnych Katherine zasugerował, aby wykorzystać sytuację i pod nieuwagę Na'vi założyć nową kopalnię, kobieta jednak odmówiła. Chwilę później Norm wezwał ją, jej ludzi oraz Maxa Patela pod Drzewo Dusz, gdzie Mo'at trzymała w ramionach otrutego Jake'a. Tsahìk prosiła ludzi o pomoc w pozyskaniu kwiatu, który stanowił antidotum na truciznę i który rośnie wyłącznie w jaskini, do której prowadziło wąskie przejście, odpowiednie dla dziecka Na'vi lub właśnie człowieka. Mimo protestów Ka'ani'ego, który uważał jaskinię za święte miejsce, Hale wraz z pozostałymi udała się tam i zdobyła kwiat, z którego następnie Mo'at przyrządziła antidotum. Jake wracił do zdrowia[1].